Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Jak przetrwać długi lot?

Obraz
Na dziś równie aktualny dla mnie temat jak wulkany... czyli co wziąć ze sobą na długi lot. Może brzmi łatwo, ale podejrzewam, że przy zmianach klimatu część z was zastanawiałaby się co brać do walizki pokładowej. Czym jest tzw. "long haul flight"? Nie zawsze będzie to lot międzykontynentalny. Lecąc z Polski nie można powiedzieć, by lot do Turcji, Tunezji czy Egiptu był długi, ale np. lot z Lizbony do Moskwy już tak, ze względu na to, że trwa dłużej niż taka na przykład trasa z Warszawy do Dubaju czy Dohy. Różne linie różnie definiują zasięg lotów - np. Lufthansa czy Delta definiują zasięg poprzez typ samolotu, ale według mnie to jest trochę naciągane - nie nazwałabym dwugodzinnego lotu A380 długim (jest taka trasa Emirates), chyba że jako część długiej trasy to wtedy tak. W kwestii płynów, leków i ostrych rzeczy nic się nie zmienia w porównaniu do pakowania w samą walizkę podręczną (link do poprzedniego posta z tej serii - klik ). Niezależnie od stopnia zmiany klim

Wulkaniczne historie, 2017

Obraz
Miało być tak pięknie - Bangkok i Bali, na Facebooku i Instagramie spam pięknymi widokami i pysznym jedzeniem. Pewnie będzie, ale nie wiadomo co z drugą częścią, bo na Bali się dzieje. Od miesiąca australijskie, i nie tylko, media trąbią o Mt. Agung - że na pewno wybuchnie w najbliższym czasie, po 54 latach. Ale od początku - lubię tereny ogólnie uznane jako wulkaniczne. Nie dlatego, że są tam wulkany, a dlatego, że często są to jedne z "travel goals". Piękne widoki, często też gorący klimat i ciekawe miejsce - Japonia, Bali, Hawaje czy Islandia. Wszystkie piękne i w zasadzie, poza Hawajami i Japonią, nie czuć i nie jest to tak oczywiste na co dzień, że są to tereny aktywne wulkanicznie. Najpierw jednak trochę o Japonii i Hawajach. I jedno i drugie wykazuje na co dzień aktywność, sejsmiczną lub wulkaniczną. W Japonii mówią o tym otwarcie, często w hotelach pokazują jak zachować się w przypadku trzęsienia ziemi. A najwyższa góra, Fuji, jest czynnym wulkanem, i tak zresztą

Wrocławskie Afrykarium

Obraz
Czyli kilka słów o nowym (no, z 2013) obiekcie we wrocławskim ZOO. Sama nazwa od razu mówi, że chodzi o afrykańskie akwarium, bo jest połączeniem słów Afryka i akwarium, a zamysłem głównym było pokazanie zwierząt z afrykańskich wód. Można tam zobaczyć dużo różnych zwierząt (i roślin z dżungli w kotlinie Kongo) - od żółwi, przez płaszczki i ryby, aż po pingwiny przylądkowe. Cena wejścia do ZOO jest dość wysoka, ale warta każdej złotówki. Nie przesadzam. Jak na coś w Polsce, jest bardzo dobrze. Od Monako, przez San Francisco, aż po Australię, wszystkie oceanaria wyglądają mniej więcej tak, jak to we Wrocławiu, a nawet jest tu trochę więcej, bo są hipopotamy, żółwie lądowe i mrówki, a nie same ryby i inne zwierzęta typowo wodne. Reszty zoo nie było czasu obejść, ale jeśli jest na tym samym poziomie co Afrykarium, to polecam w ciemno. Ale nie ma co popadać w przesadę, że jest idealnie. Bo kilka rzeczy mogliby poprawić, jak choćby ilość schodów. Wind i schodów ruchomych jest mało i

Weekend w Brukseli

Obraz
Jak zapowiadałam w poprzednim poście, tym razem coś mniej "pouczającego", a raczej... co robiliśmy w Brukseli, mając w przybliżeniu 48 - 52 godzin na zobaczenie miasta (od piątku około 14, do niedzieli ok. 18). Wylądowaliśmy w piątek wczesnym popołudniem na lotnisku Zaventem (notabene, w tej dzielnicy jest europejska siedziba NATO), skąd pojechaliśmy autobusem do hotelu - mieszkaliśmy w miejscu, gdzie po drugiej stronie niewielkiej ulicy były budynki Komisji Europejskiej i Rady Europy. Prawdopodobnie najlepiej strzeżona okolica w Europie, mimo że na ulicach nie było wojska akurat w tej okolicy... A w innych dzielnicach wojsko było. Taka pogoda była w prognozach na cały pobyt. Nie sprawdziło się - przestało padać jak tylko wysiedliśmy z samolotu, a potem było ładnie. Aż do momentu, jak dojeżdżaliśmy na lotnisko w drodze powrotnej. Po ogarnięciu się, pojechaliśmy do centrum - w okolice Grand Place, czyli pod Ratusz. Ale najpierw poszliśmy na frytki - spore rozczarowani

Odwoływanie biletów lotniczych

Obraz
Na dziś mam dla Was kilka słów odnośnie odwoływania rezerwacji biletów lotniczych. Bo tego też ostatnio doświadczyłam, równy tydzień temu. Zaczęło się od tego, że miało być tak pięknie - lecimy całą rodziną jednym samolotem w obie strony do Brukseli (o której będzie kolejny post). Ale jak to bywa, na drodze stanęła uczelnia. Nie mam nic do zarzucenia Uniwersytetowi, poza jedną rzeczą - czemu tak późno informują o terminach egzaminów na magisterkę... No nic, trzeba kupić bilety dla mnie na późniejszy lot, a dwa dni przed faktem okazuje się, że jednak lecimy wszyscy razem. A bilety na późniejszy lot kupione. Jak odwołać rezerwację i czy zawsze to ma sens? Zacznę od końca - nie zawsze jest sens odwoływać :D Właściwie, wszystko zależy od tego, co dana linia lotnicza ma do powiedzenia w danym temacie i w jakim momencie kupujemy bilety. Zazwyczaj jest to opisane dość dokładnie w mailu z numerem rezerwacji, lub po zalogowaniu się na swoją rezerwację na stronie linii. Leciel

Podróż bez bagażu nadawanego, czyli jak spakować się na podręczny

Czy naprawdę łatwo spakować się na wyjazd dwudniowy bez bagażu nadawanego? Moja odpowiedź - tak. Jest jednak jedno małe "ale". Niektórych rzeczy nie można mieć na pokładzie. 1. Płyny Najtrudniej jest chyba z płynami, czyli z kosmetykami. Dlaczego? Bo musi ich być objętościowo w sumie maksymalnie 1l, w buteleczkach/pojemnikach do 100 ml. Sporo takich kosmetyków, w podróżnej objętości, można kupić w Rossmannie czy innym Hebe. Jak nie takie, to zawsze zostają pojemniki, które można tam kupić (np. całe zestawy, włącznie z przezroczystą kosmetyczką, w krórej powinny być wszystkie kosmetyki - i to nie jest mój wymysł, tylko wymagania IATA). Na nic zdadzą się w takim wypadku tłumaczenia kontroli bezpieczeństwa, że "ale to tylko 10 ml ponad limit, prooooszę o przepuszczenie tego kremu/czegokolwiek", bo taka jest procedura i już. Dobra wiadomość w sekcji płynnej - woda czy inne napoje kupione już po kontroli bezpieczeństwa bezproblemowo wchodzą na pokład. 2.

Kupujemy bilety, czyli pierwszy etap podróży

Obraz
Hej! Dzisiaj chciałam Wam co nieco powiedzieć o kupowaniu biletów, a konkretnie wręcz przeprowadzić przez proces. Dlaczego? Bo ostatnio po raz pierwszy w życiu całkowicie sama kupowałam bilety lotnicze. Podobnie było z kolejowymi. Tak, przyznaję - jestem niedoświadczona w zakupach przez internet 😆 Po decyzji gdzie jedziecie zawsze przychodzi ten moment, że trzeba kupić bilety. Pierwsze, co warto zrobić, to rozeznanie w terenie linii lotniczych, czy czym akurat chcecie podróżować. Wpisaliście miejsce gdzie chcecie lecieć i datę, a potem pojawiają się opcje godzinowe. Super, taniej będzie polecieć o 13 niż o 10! Ale... po rozwinięciu pojawiają się tajemnicze "taryfy", które bywają opisane tylko obrazkami, na które trzeba najechać, żeby dowiedzieć się o co chodzi. I tak oto dowiadujecie się, że biorąc najtańszą z trzech krajowych opcji, możecie lecieć tylko z bagażem podręcznym, a do tego bilet jest niezwracalny, czyli jak coś wypadnie i nie możecie lecieć, to prze

Nowy wygląd + jak znaleźć odnośnik do Facebook'a i Instagrama

Obraz
Hej, Przedstawiam Wam zupełnie nowy, odświeżony po raz kolejny, wygląd bloga. Dodatkowo, pokażę Wam, gdzie znaleźć odnośnik do fanpage na Facebook'u - nie ma tak "chamsko" wyświetlonej opcji polubienia, i bardzo dobrze 😉 Jednak najpierw, zanim opiszę gdzie jest Facebook, łapcie linka do mojego Instagrama: @ olgamorawska Dla nie czytających posta do końca, link bezpośredni do fanpege'a na fb. Od dziś można też zasuskrybować bloga - a przez to dostawać na maila powiadomienia o nowych postach! Jeśli chodzi o udostępnianie - jest możliwe poprzez kliknięcie " < " w prawym górnym rogu posta, gdzie pojawią się ikony Facebooka, maila, Google + i pinteresta 1. Widzicie trzy kreski w lewym górnym rogu? 2. Kliknijcie na nie, a pojawi się panel z odnośnikami do mojego profilu na Google+, archiwum bloga z czasów kawowych, zgłaszania nadużyć i Facebook'a 3. Kliknięcie na niebieskie "Olgie's World" przeniesie Was bezpośrednio do f

Coś nowego

Hej, po dłuuugiej przerwie zapadła decyzja - zmiana tematyki. Może nie bardzo drastycznie, ale jednak. Muszę przyznać bez bicia, w ciągu ostatniego pół roku pojawił się jeden post, a późniejsze braki wynikały z... na przykład zdobywania tytułu zawodowego i skończenia jednego etapu studiów. A było w tym czasie kilka wyjazdów, z których mogłabym zrobić kilka fajnych postów, co zreszta nadrobię w drugiej połowie września. Kilkoro znajomych pytało co dalej z blogiem, bo "fajnie piszesz, czemu przestałaś?" i właśnie odpowiadam na to pytanie - mam zamiar potraktować to jako wyzwanie do małej zmiany tematyki na bardziej podróżniczą, ale nadal z kawą w tle 😉 Żeby rozruszać regularność wrzucania postów (a nie raz na pół roku "jak mi się przypomni"), będzie trochę ciekawych miejsc z Warszawy, czy gdzie tam się nie wybiorę w Polsce. Bo nie tylko "zagranico" można zobaczyć, zjeść czy wypić coś fajnego i jeszcze to opisać 😁

Organic Coffee & More

Obraz
Aloha! Some time ago I've visited small, eco-styled coffeeshop in my neighborhood - Organic Coffee & More. Interior is in eco-style. You can sit there on EUR-pallet made sofas, tables are made of tree trunks. Not sure if each dessert they  have is gluten free, but I saw few of them with that caption. Also - you can order coffee not only with normal milk - there is also wide choice of vegan milks, like almond, soya, etc. I had there orange winter0seasoned coffee - it was delicious, even if I didn't expect there chilli syrup. There is also wide choice of teas. Nikon D5000 vs high humiditated air... Effect: pics made with iPhone. Delicious warm-served apple pie with ice cream  Any ideas where to go in Warsaw for good coffee or cake? 🍩🍪🍰🍵

Hawaje cz. 2

Obraz
Aloha! Tym razem chciałam powiedzieć, a raczej też pokazać, drugą część pobytu - tę mniej stacjonarną. I przy okazji podzielić się zmontowanym przez siebie filmem z wyjazdu - enjoy 😋 https://www.youtube.com/watch?v=F6n5SvhNSdw&t=130s Mówią, że to najpiękniejsza i największa (?) japońska świątynia poza Japonią - Byodo-Ku Temple  Chinamans' Hat North Shore i fale "szczęki" 😍 Powyższe 7 zdjęć jest z Pearl Harbour, z MSS Missouri, gdzie podpisano akt kapitulacji, czyli zakończono II Wojnę Światową. Iolani Palace Brama z Chinatown Zachód słońca na plaży w Waikiki (Honolulu) Niestety, Stany nie mają monopolu na piękne zachody słońca, ale fakt - chyba piękniejszego jeszcze nie widziałam 😋