Wrocławskie Afrykarium

Czyli kilka słów o nowym (no, z 2013) obiekcie we wrocławskim ZOO.

Sama nazwa od razu mówi, że chodzi o afrykańskie akwarium, bo jest połączeniem słów Afryka i akwarium, a zamysłem głównym było pokazanie zwierząt z afrykańskich wód.
Można tam zobaczyć dużo różnych zwierząt (i roślin z dżungli w kotlinie Kongo) - od żółwi, przez płaszczki i ryby, aż po pingwiny przylądkowe.

Cena wejścia do ZOO jest dość wysoka, ale warta każdej złotówki. Nie przesadzam.

Jak na coś w Polsce, jest bardzo dobrze. Od Monako, przez San Francisco, aż po Australię, wszystkie oceanaria wyglądają mniej więcej tak, jak to we Wrocławiu, a nawet jest tu trochę więcej, bo są hipopotamy, żółwie lądowe i mrówki, a nie same ryby i inne zwierzęta typowo wodne. Reszty zoo nie było czasu obejść, ale jeśli jest na tym samym poziomie co Afrykarium, to polecam w ciemno.

Ale nie ma co popadać w przesadę, że jest idealnie. Bo kilka rzeczy mogliby poprawić, jak choćby ilość schodów. Wind i schodów ruchomych jest mało i do tego są dobrze pochowane.

Na koniec kilka zdjęć :)





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pacific ring of fire, czyli co ma Bali do Meksyku i Filipin

Starbucks Coffee

Green Caffe Nero