Jak przetrwać długi lot?

Na dziś równie aktualny dla mnie temat jak wulkany... czyli co wziąć ze sobą na długi lot. Może brzmi łatwo, ale podejrzewam, że przy zmianach klimatu część z was zastanawiałaby się co brać do walizki pokładowej.

Czym jest tzw. "long haul flight"? Nie zawsze będzie to lot międzykontynentalny. Lecąc z Polski nie można powiedzieć, by lot do Turcji, Tunezji czy Egiptu był długi, ale np. lot z Lizbony do Moskwy już tak, ze względu na to, że trwa dłużej niż taka na przykład trasa z Warszawy do Dubaju czy Dohy.
Różne linie różnie definiują zasięg lotów - np. Lufthansa czy Delta definiują zasięg poprzez typ samolotu, ale według mnie to jest trochę naciągane - nie nazwałabym dwugodzinnego lotu A380 długim (jest taka trasa Emirates), chyba że jako część długiej trasy to wtedy tak.


W kwestii płynów, leków i ostrych rzeczy nic się nie zmienia w porównaniu do pakowania w samą walizkę podręczną (link do poprzedniego posta z tej serii - klik).

Niezależnie od stopnia zmiany klimatu z jesieni/zimy w wieczne lato - nie radzę brać grubych ubrań, lepiej ubrać się na cebulę w te "średnie". Chyba, że będzie dłuższe międzylądowanie w jesiennym klimacie, ale tak czy tak lepie chyba założyć sweter, bluzę i cienką kurtkę niż targać prawie zimową kurtkę po to, żeby się męczyć z nią w ręku przez dwie godziny po przylocie do miejsca docelowego.

Nieważne w jakim klimacie się leci - warto mieć ze sobą szalik i bluzę/sweter. Równie dobrze mogą dać czadu z klimatyzacją w samolocie (pozdrawiam A330 Emirates z 2015 r, nigdy tak nie zmarzłam jak wtedy, a lot był między Dubajem a Warszawą w środku lata... lub AirChina i siedzenie przy wyjściu awaryjnym przez prawie 13 godzin, ale w takim miejscu zawsze jest zimno - Chińczycy siedzieli w zimowych kurtkach 😃), jak i nagrzać tak, że zostaje czekać aż się wszyscy roztopią.

Co do podstawowego ubrania, nie lubię latać w jeansach, wolę dres lub legginsy. No i obowiązkowo skarpety uciskowe, czy to typowe lotnicze, czy kupione "na lądzie" przeciwżylakowe - 6-13 godzin siedzenia często skutkuje spuchniętymi nogami, niezależnie od tego czy zdejmuje się buty czy nie. Ogólnie powinno być wygodnie i tyle.

Dobrze jest mieć coś do czytania. Nie wszędzie można włączać urządzenia elektroniczne (ale to było AirChina, które zakazuje włączania urządzeń elektronicznych na pokładzie, a na ścianie elegancka naklejka, że mają WiFi... ot hipokryzja), więc lepiej się sprawdzi klasyczna papierowa książka czy gazeta, niż Kindle albo telefon/tablet z rozrywką. W większości współczesnych linii, na trasach długodystansowych, każdy ma też przy siedzeniu monitor z rozrywką pokładową, można też oglądać przebieg trasy.

Na koniec kwestia jedzenia. Większość linii przy długich trasach daje duże posiłki, ile razy to zależy od długości trasy - lot 5:30 rządzi się innymi prawami niż 10+. Ale zawsze warto mieć jakieś "chrupacze" ze sobą, bo nigdy nie wiadomo czy pokładowe jedzenie będzie wystarczające.


To chyba tyle na dziś, pora pakować się na jutro (i dwa długie loty).
Ktoś by coś jeszcze dodał? :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pacific ring of fire, czyli co ma Bali do Meksyku i Filipin

Starbucks Coffee

Green Caffe Nero